środa, 4 sierpnia 2010

Czas na przemyślenia.

Na 'dzień dobry' jak widać.. zmieniłam adres bloga. Tamten mi się kompletnie nie podobał.

A teraz siedzę sobie słuchając "Hallelujah" -piosenki ze Shreka i sobie tak rozmyślam.
Ostatnio w moim życiu bardzo wiele się dzieje. Chociaż nie wiem jak bardzo chciałabym być nadal 5-letnim dzieckiem jest to niemożliwe. Dorastam. Za kilka miesięcy stuknie mi 18-tka. Obleję to odpowiednio i co dalej? Na 100% zrobię prawo jazdy. Skończę szkołę i tutaj moje pany się kończą. Chcę iść na studia, ale nie chcę. To bardzo skomplikowane w moim przypadku. Sama nie wiem co chcę robić, kiedy, gdzie, z kim. Jestem roztrzepana i co chwilę zmieniam zdanie. Raz mówię, że będę studiowała w Rzeszowie, a za chwilę, że w ogóle nie pójdę nigdzie wyżej po tym jak skończę technikum.
Mam głowę pełną pomysłów jak ubarwić mój świat. Nie zawsze mi się to jednak udaje. Czasami jedno słowo jest w stanie przekreślić moje plany, marzenia. Staram się wszystko traktować z dystansem i wiele rzeczy obracam w żart. Jednak nie jestem z kamienia. Mam też uczucia. Ktoś mi powie parę nieprzyjemnych słów i koniec. Staram się nie zwracać na to uwagi, ale gdzieś we mnie to nadal siedzi. Tracę wtedy zapał i chęci do dalszej pracy, bo "może jednak ten ktoś miał rację i się nie nadaję do tego". Próbuję walczyć o swoje, ale nie zawsze mi się udaje wygrać. Są sytuację w których mi się zwyczajnie nawet nie chce zaczynać wojny, bo wiem, że jest skazana na porażkę, mimo że mam rację. Są ludzie, którym zwyczajnie pewnych kwestii nie da się wytłumaczyć. Napracujesz się, stracisz czas, energię, a przyjdzie jedna osoba i zniszczy to wszystko uśmiechając się przy tym głupkowato. Jedna osoba wystarczy by zniszczyć to co tak długo budowałam.
Dochodzę do wniosku również, że brakuje mi kogoś. Są osoby bliskie memu sercu dla których jestem w stanie nieba uchylić lecz to nie wszystko. To nie są przyjaciele, tylko bliscy koledzy. Oni mają swoich znajomych, przyjaciół, a ja jestem jakby dodatkiem do tego. Jakby ramką do zdjęcia. Niby jestem, ale zwraca się uwagę na co innego. Mało kto mnie zna i wie jaka jestem naprawdę. Wszystko to pozory... gra.. i nic więcej.Nie spotkałam na swojej drodze jeszcze nikogo takiego. Owszem mam wielu ludzi naokoło siebie, ale tak naprawdę jestem Samotna. Życie mnie nauczyło, że ludzie przychodzą i odchodzą. Mało kto zatrzymuje się na dłużej. Jednak gdy to zrobi i tak po pewnym czasie znika.
Jestem typem buntownika. Zawsze chcę inaczej niż reszta. Lubię dominować w grupie. Będąc na pewnym kursie osobowości stwierdziłam, że jestem liderem. Umiem wszystko zorganizować, złożyć do kupy by działało, zdecydować co jest dobre, a co nie. Lubię dyskutować ze wszystkimi na różne tematy. Buzia mi się nie zamyka i usilnie staram się przekonać innych do moich racji. I zazwyczaj mi się to udaje.
Jestem trudnym charakterem. Mało komu udaje się przebić przez moje wady. Trzeba nauczyć się znosić moją szczerość i bezpośredniość, upartość, bezczelność, arogancję. Gdy ktoś Mi zalezie za skórę ma przewalone, bo nie zapominam tego przez bardzo długi czas. Gnębię, dogryzam i niszczę takich ludzi  kawałek po kawałku. Szanuję tylko tych, którzy na to zasłużyli lecz ten szacunek bardzo trudno zyskać, a łatwo stracić.
Dochodzę do wniosku, że nikt nie jest w stanie mnie zrozumieć, bo Ja sama tego jeszcze nie potrafię.
Może kiedyś znajdzie się ktoś kto mi w tym pomoże. Zobaczymy.. Wiele jeszcze przede mną.

Tak.. to chyba na tyle co o sobie myślę.. nie wiem co mnie naszło.. Ale czasami dobrze jest sobie tak porozmyślać nad Sobą..


A tak w ogóle.. byłam dzisiaj u babci pożyczyć torbę podróżną.. Zrobiłam listę żywności, w którą muszę się zaopatrzyć do Eweliny.
Wczoraj natomiast zwiedziłam Palmiarnię. Nie było piranii czym jestem bardzo zawiedziona, ale było fajnie.
Może odezwę się niedługo. Zobaczymy. :))

Do mojego i Marty wyjazdu zostało 11 dni! Odliczamyyyyy ! :P

A na koniec zdjęcie, z którym mam wspaniałe wspomnienia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz