wtorek, 10 sierpnia 2010

Pakowanie i takie tam.

Hej wam... Mówiłam, że odezwę się przed wyjazdem.. więc jestem. :)
Aktualnie zaczęłam wielkie pakowanie.. i już wiem że się nie zmieszczę. Dopiero wrzuciłam spodnie, ręczniki i bluzki. A gdzie jakaś bluza? kosmetyczka? Mój jasiek? Buty? I jeszcze kilka innych pierdół.. No nie ma opcji żebym się zapakowała w jedną dużą torbę! Będę musiała chyba wziąć jeszcze drugą.. No i standardowo  plecak z jakimś jedzeniem na drogę i takimi duperelami. Przeraża mnie to wszystko. Boję się, że czegoś zapomnę, zgubię lub jeszcze coś innego. Dodatkowo jak sobie pomyślę, że mam wstać o 4 rano żeby zdążyć na pociąg to mnie aż skręca. Nienawidzę tak rano wstawać. To nie dla mnie. Jednak pocieszam się, że robię to z jakiegoś powodu. Taaak. Już tylko 10 dni do Memoriału. Doczekać się nie mogę. Ma kilka powodów:
1) Mam zadanie dać Wlazłemu kartkę urodzinową (tylko pierw ją muszę zrobić.:P)
2) Napaliłam się na autografy Brazylijczyków!
3) Spotkam się z koleżankami, które też tam będą.
4) 22.08 Marta ma swoje 21 urodziny!
5) Znów poczuję tą wspaniałą atmosferę kibicowania. ! Stanę z tym ogromnym tłumem kibiców i razem odśpiewamy a'capella Mazurka Dąbrowskiego. Na samą myśl o tym przechodzą mnie ciarki.
Taaaak... dla tych rzeczy warto się poświęcić i wstać w środku nocy.. tłuc się pociągiem 3 h z tłumem ludzi a na koniec jeszcze samochodem .. Przeżyjemy. Dobra książka, muzyka i lecim na szczecin.

A teraz z innej beczki. Założyłam się wczoraj z Eweliną, że przez 18 dni odetnie się całkowicie od 3ody, Rahima i tych innych ludziów. Zero słuchania ich, rozmawiania, oglądania filmików.! Całkowite nic! I wytrzymała... do dzisiejszego poranka. I tak jej się brawa należą, że aż tyle się bez nich obyła.

Teraz się zastanawiam jak e-volley zbierze te autografy na koszulce, której bądź co bądź nie mamy. Do tego nadal nie wiadomo czy dziewczyny dostaną akredytację.  Na razie jesteśmy w polu i zbieramy marchewki. No zobaczymy co z tego wyjdzie.

No.. na tę chwilę to chyba wszystko co się u mnie dzieje.. Zobaczymy.. może uda mi się odezwać jeszcze w piątek albo sobotę.. no nie wiem.. pomyślimy.

Miłego dniaaa! :D
A tak na zakończenie.. 
Mario.. :P

środa, 4 sierpnia 2010

Czas na przemyślenia.

Na 'dzień dobry' jak widać.. zmieniłam adres bloga. Tamten mi się kompletnie nie podobał.

A teraz siedzę sobie słuchając "Hallelujah" -piosenki ze Shreka i sobie tak rozmyślam.
Ostatnio w moim życiu bardzo wiele się dzieje. Chociaż nie wiem jak bardzo chciałabym być nadal 5-letnim dzieckiem jest to niemożliwe. Dorastam. Za kilka miesięcy stuknie mi 18-tka. Obleję to odpowiednio i co dalej? Na 100% zrobię prawo jazdy. Skończę szkołę i tutaj moje pany się kończą. Chcę iść na studia, ale nie chcę. To bardzo skomplikowane w moim przypadku. Sama nie wiem co chcę robić, kiedy, gdzie, z kim. Jestem roztrzepana i co chwilę zmieniam zdanie. Raz mówię, że będę studiowała w Rzeszowie, a za chwilę, że w ogóle nie pójdę nigdzie wyżej po tym jak skończę technikum.
Mam głowę pełną pomysłów jak ubarwić mój świat. Nie zawsze mi się to jednak udaje. Czasami jedno słowo jest w stanie przekreślić moje plany, marzenia. Staram się wszystko traktować z dystansem i wiele rzeczy obracam w żart. Jednak nie jestem z kamienia. Mam też uczucia. Ktoś mi powie parę nieprzyjemnych słów i koniec. Staram się nie zwracać na to uwagi, ale gdzieś we mnie to nadal siedzi. Tracę wtedy zapał i chęci do dalszej pracy, bo "może jednak ten ktoś miał rację i się nie nadaję do tego". Próbuję walczyć o swoje, ale nie zawsze mi się udaje wygrać. Są sytuację w których mi się zwyczajnie nawet nie chce zaczynać wojny, bo wiem, że jest skazana na porażkę, mimo że mam rację. Są ludzie, którym zwyczajnie pewnych kwestii nie da się wytłumaczyć. Napracujesz się, stracisz czas, energię, a przyjdzie jedna osoba i zniszczy to wszystko uśmiechając się przy tym głupkowato. Jedna osoba wystarczy by zniszczyć to co tak długo budowałam.
Dochodzę do wniosku również, że brakuje mi kogoś. Są osoby bliskie memu sercu dla których jestem w stanie nieba uchylić lecz to nie wszystko. To nie są przyjaciele, tylko bliscy koledzy. Oni mają swoich znajomych, przyjaciół, a ja jestem jakby dodatkiem do tego. Jakby ramką do zdjęcia. Niby jestem, ale zwraca się uwagę na co innego. Mało kto mnie zna i wie jaka jestem naprawdę. Wszystko to pozory... gra.. i nic więcej.Nie spotkałam na swojej drodze jeszcze nikogo takiego. Owszem mam wielu ludzi naokoło siebie, ale tak naprawdę jestem Samotna. Życie mnie nauczyło, że ludzie przychodzą i odchodzą. Mało kto zatrzymuje się na dłużej. Jednak gdy to zrobi i tak po pewnym czasie znika.
Jestem typem buntownika. Zawsze chcę inaczej niż reszta. Lubię dominować w grupie. Będąc na pewnym kursie osobowości stwierdziłam, że jestem liderem. Umiem wszystko zorganizować, złożyć do kupy by działało, zdecydować co jest dobre, a co nie. Lubię dyskutować ze wszystkimi na różne tematy. Buzia mi się nie zamyka i usilnie staram się przekonać innych do moich racji. I zazwyczaj mi się to udaje.
Jestem trudnym charakterem. Mało komu udaje się przebić przez moje wady. Trzeba nauczyć się znosić moją szczerość i bezpośredniość, upartość, bezczelność, arogancję. Gdy ktoś Mi zalezie za skórę ma przewalone, bo nie zapominam tego przez bardzo długi czas. Gnębię, dogryzam i niszczę takich ludzi  kawałek po kawałku. Szanuję tylko tych, którzy na to zasłużyli lecz ten szacunek bardzo trudno zyskać, a łatwo stracić.
Dochodzę do wniosku, że nikt nie jest w stanie mnie zrozumieć, bo Ja sama tego jeszcze nie potrafię.
Może kiedyś znajdzie się ktoś kto mi w tym pomoże. Zobaczymy.. Wiele jeszcze przede mną.

Tak.. to chyba na tyle co o sobie myślę.. nie wiem co mnie naszło.. Ale czasami dobrze jest sobie tak porozmyślać nad Sobą..


A tak w ogóle.. byłam dzisiaj u babci pożyczyć torbę podróżną.. Zrobiłam listę żywności, w którą muszę się zaopatrzyć do Eweliny.
Wczoraj natomiast zwiedziłam Palmiarnię. Nie było piranii czym jestem bardzo zawiedziona, ale było fajnie.
Może odezwę się niedługo. Zobaczymy. :))

Do mojego i Marty wyjazdu zostało 11 dni! Odliczamyyyyy ! :P

A na koniec zdjęcie, z którym mam wspaniałe wspomnienia. 

niedziela, 1 sierpnia 2010

Bo mnie dawno tu nie było!

No i witam po przerwie...
Dokładnie za 14 dni jadę do Eweliny.. już się doczekać nie mogę.. i odliczam czas do tego. Oczywiście jadę z Martą.. czyli będzie się działo...
Teraz tak sobie myślę i dochodzi to do mnie.. że raptem za 19 dni będzie MEMORIAŁ!
Rozumiecie to 19 dni!
Właściwie to nawet już zastanawiam się co mam ze sobą zabrać.. zaczynam planować pakowanie. co mi będzie potrzebne, a co nie. Robię już jakieś zapasy.. wybieram ciuchy, kupuje jakieś tam przybory, baterie do aparatu. Cięgle jeszcze sobie przypominam, żebym nie zapomniała piłki wziąć..  W końcu to tylko 14 dni.. A ja jak zwykle co chwilę będę sobie przypominała, że nie wzięłam tego, tego, tamtego..
Biorę ogromną torbę podróżną (Bo w końcu gdzieś muszę mojego jaśka wcisnąć) i do tego plecak.. chociaż przypuszczam, że i tak coś jeszcze wcisnę Marcie.
I oczywiście z 14 na 15 spać nie będę bo pociąg mam ode mnie z Pabianic o 5:57!! Ludzie! Za jakie grzechy!? I to Inter Regio. Całe szczęście, że ten jest bezpośredni z Sieradza, przez Pabianice, Łódź (gdzie dosiada się do mnie Marta), Toruń główny do Gdańska.. To się nie będziemy musiały męczyć jeszcze z przesiadkami. Tylko 3 h jazdy nas czekają.. Później z Torunia odbiera nas Ewelina i zacznie się dopiero prawdziwa jazda! Planów mamy dużo, a czasu jak zwykle mało.
Ale od 20 to się zacznie dopiero prawdziwa masakra.. jak wparujemy na hale! My to ją chyba tam rozniesiemy.. Hahaha! Takie trzy postrzały jak wpadną to koniec. Ja zaczynam się bać o tych ludzi naokoło nas. Drugiego dnia dołącza jeszcze Monika bodajże, a trzeciego Karolina.. albo odwrotnie.. no nie ważne.. chcemy zrobić napis "POLSKA" i sobie z nim tak stać i kibicować! Może mamy marne szanse z Brazylią (daje im 5% szans na wygrać) ale to się nie liczy..Trzeba wierzyć. A nóż się uda. Liczy się to, że znów będę miała styczność z siatkówką na żywo. Kibicowanie to coś co naprawdę kocham. Mogę się wyżyć! Przekazać emocje i wtedy czuję, że nasi dostają skrzydeł! Wiara czyni cuda. Do tego zobaczę na żywo tyle Gwiazd! Legend siatkówki! Wielkich Brazylijczyków! Autograf Giby śni mi się po nocach! A Nareszcie będę miała okazję go zdobyć! Na dodatek 3 dnia Marta ma swoje 21 urodziny! obczajacie akcje! Też bym tak chciała! Ja się jedynie muszę pocieszyć meczem Skry z Bydgoszczą na moją 18-tkę. No ale do tego jeszcze duuużo czasu.

PO memoriale siedzimy u Eweliny kilka dni.. tak relaksacyjnie dla odstresowania..
A 28.08 jak wszystko wypali będziemy w Łodzi na Outline Colour Festival 2010, ale teraz wszystko zależy od tego barana Metrowego czy się nie rozmyśli.
Później to już nawet nie chce myśleć że zostają mi 2 dni do szkoły. Ja będę odliczała tylko czas do 10.09 po szkole.. bo znów jadę do Eweliny z Martą, 3odą i Rahimem na ich koncert. Boże ja chyba zwariuję zanim w końcu się to stanie! Mam nadzieję że dotrze również Gośka! No ale później się będę nad tym rozwodziła jakie plany i w ogóle.. Na razie się jaram Memoriałem ! Cholera! Ten czas mógłby biec szybciej!  
Spróbuję się jeszcze odezwać przed samym wyjazdem. No zobaczymy jak to będzie. Pozdrawiam.! 

A na zakończenie.. mój Papcio Daniel :)