sobota, 16 października 2010

Castellani powinien zostać?


Po porażce na Mundialu „świat siatkówki” podzielił się na dwie części. Pierwsza to ta, która ciągle wierzy w trenera Castellaniego, a druga jest mu przeciwna. Czy jest ktoś… ktokolwiek.. Kto podałby mi racjonalne argumenty, dlaczego Daniel Castellani ma zostać i trenować naszą kadrę przez kolejne dwa lata? 

Ciągle słyszę, że jest dobrym szkoleniowcem. OK! Ja się z tym zgadzam, ale CO Z TEGO? Każdy trener, któremu powierza się stanowisko selekcjonera reprezentacji narodowej musi być dobry w tym, co robi. Przecież nie zatrudnia się na takie stanowisko pierwszego lepszego faceta, który stwierdzi „ja mogę ich trenować”. Do mnie, więc ten argument nie przemawia. 

Następną rzeczą, która jest nagminnie powtarzana to, to, że zdobył z naszą kadrą złoto na Mistrzostwach Europy. Tak.. Zdobył je, ale kiedy to było? ROK TEMU! Od tego czasu wiele mogło się zmienić. Nie powinno się spoglądać ciągle w tył. Trzeba patrzeć w przyszłość i na to, co się dzieje teraz.
W następnej kolejności mamy argument, że zawodnicy chcą z nim pracować. Akurat tutaj się im nie dziwię. Który inny szkoleniowiec będzie pozwalał im na tyle swawoli? Urlopów? Będzie dla nich tak milusi, a gdy przegrają to stwierdzi, że nic się nie stało? Śmiem twierdzić, że ŻADEN. Trzeba, więc trzymać przy sobie człowieka, który robi nam tak dobrze. Przecież, kto normalny by zamieniał takiego „potulnego baranka” na osobę, która zaczęłaby wymagać wysiłku, pracy i zaangażowania? 

Jeśli zmienimy trenera to, co? Zawodnicy zastrajkują i odmówią grania w kadrze? A proszę bardzo! Bycie częścią reprezentacji swojego kraju to ZASZCZYT, a nie obowiązek jak niektórzy go postrzegają. Na miejsce jednego rozkapryszonego zawodnika znajdzie się 20 następnych chętnych do gry. Oni nie będą narzekali, że im czegoś brakuje, łóżka są za krótkie, a zupa była zimna i słona. Najwidoczniej kilku naszym Panom troszkę się poprzewracało w główkach. Kilka lat temu Polska Siatkówka praktycznie nie istniała na świecie w takim stopniu jak teraz. Zawodnicy przygotowywali się w warunkach takich, jakie były. Na nic nie narzekali tylko przystosowywali się i dziękowali Bogu, że mogą grać z Orłem na piersi. Dopiero za czasów Raula Lozano zaczęło się to powoli zmieniać. On wymagał profesjonalnych sprzętów i całej oprawy meczowej. Pokazał siatkarzom, że może być lepiej! Tutaj idealnie pasuje przysłowie „Daj palec, a będą chcieli całą rękę”. Jest to przykre, co się teraz dzieje w tym pięknym sporcie, aż czasami odechciewa się już na to patrzeć. 

Nam potrzeba kogoś pomiędzy Raulem Lozano, a Danielem Castellanim. Lozano praktycznie zajechał naszych zawodników, którzy później musieli się borykać z urazami, a Castellani jest zbyt łagodny i flegmatyczny, co też jak widać nie zadziałało na naszą korzyść. Do naszej kadry powinien przyjść ktoś, kto potrafiłby utrzymać dyscyplinę. Gdy trzeba to huknąć, krzyknąć i walnąć w stół, ale gdy trzeba umiałby pochwalić i wynagrodzić zawodników. Nie wiem czy istnieje taka osoba, ale gdzieś tam w świecie może jest… I teraz należy jej poszukać. 

To jest sport! Gdy nam nie idzie to trzeba szukać nowych rozwiązań. Tak jak na boisku. Gdy przyjęcie nie idzie np. Winiarskiemu to wpuszczamy na jego miejsce Ruciaka. Może i tutaj, więc potrzeba poszukać nowego selekcjonera?

Gdyby zbilansować wyniki, jakie osiągnęliśmy z Danielem Castellanim to wychodzimy na minus. Mamy złoto Mistrzostw Europy, ale z drugiej strony mamy słaby występ w Lidze Światowej i totalną porażkę na Mundialu. 

Ktoś mi teraz powie, że Liga Światowa była poligonem doświadczalnym. Tak.. Była, bo przygotowywaliśmy się na Mistrzostwa Świata, które notabene nam nie wyszły. Mierzyliśmy w ZŁOTO, a gdzie się znaleźliśmy? Lepiej nie mówić. 

Nie mam nic do Daniela Castellaniego. Naprawdę uważam go za dobrego szkoleniowca, ale nie dla Polski. Już nie… Jego czas się u nas skończył. Potrzeba nam teraz świeżej krwi. Kogoś, kto spojrzy trzeźwo na sytuację i zacznie budować nową Wielką Polskę, przy, której Brazylia będzie trzęsła gaciami.