Hmm..dawno mnie tu nie było... Ale w końcu nadszedł czas na takie małe podsumowanie tego co się działo od mojego ostatniego posta..
Na samym początku... była moja wycieczka do Eweliny na mecz Bydgoszczy z Jastrzębskim..
Relację co się działo możecie przeczytać tutaj: http://siatkowkowyswiat.blogspot.com/2010/04/bydgoskie-przygody.html
Co tam było dalej.. aaaa.. Final Four.. Znaczy.. Tragedia w Smoleńsku pierw popsuła mi plany... ale 1 i 2 maja FF sie odbyło.. Jeah i Alleluja! Na mecz oczywiście przygotowywania zaczęły się bóg wie ile wcześniej. :P Nocleg załatwiony u Marty.. No bo po co wracać do Pabianic i rano z powrotem tłuc się do Łodzi? No ja sensu nie widziałam.
Jupi Jajej! Jedziemy pod Arene.. Oczywiście w tramwaju nawijałyśmy jak szalone o FF.. Najlepsze.. Jakiś koleś siedzi obok nas i się dziwnie patrzy.. Ale kit z nim.. Zbliża się nasz przystanek.. Wstajemy.. ten koleś też.. Stoi przed drzwiami.. tramwaj się zatrzymuje.. Ten naciska guzik i odwraca się do nas z tekstem "Panie przodem". A my ZONK
Wychodzimy z tego przeklętego tramwaju.. i śmigamy na hale.. ten facecik idzie obok nas.. Ja w tym czasie z Martą ciągle nawijamy o FF... i ój tekst "Jak mi teraz kurwa spadnie smolot z Tuskiem, przejedzie go pies na rowerze czy przeleci łódź podwodna i ogłoszą żałobę narodową to ich tam wszystkich rozpierdole.." Marta zazyna się śmiać i za chwilę słyszymy tego kolesia... "Nie! ja dzisiaj chce ten mecz w końcu obejrzeć..".
Heja banana.. FF leci.. Przegraliśmy z Dynamo.. Poryczałam się jak głupia.. i przychodzi Plina rozdawać grafy... To co.. nie będę gorsza.. poleciałam do niego.. Ten z tekstem "że musi już iść bo na niego czekają", ale jak zobaczył mnie zapłakaną to od razu podszedł i mi się podpisał na kartce. :D Fajny facet z niego.. Poznałam z Martą pewne rodzeństwo.. Marta i Kamil się zwali. :D Ruszyliśmy od razu na podbój innych Klubów Kibica. :D Najpierw poszedł ACH Volley Bled. Bardzo miły pan z indiańskim nakryciem głowy ( ;] ) stwierdził, że nie będzie fotki dopóki nie będzie Bledowych barw.. CO było robić.. wszyscy maznęliśmy sobie pomarańczowo-niebieskie paski i bum.. Foto gotowe.. Później KK Trentino.. z Nimi to było wesoło.. Takie fajne ciasteczko (haha!) poznałyśmy. pstryk.. kolejna słit foteczka.. No.. i Pan TRENTO! Czyli gościu w bluzie z napisem "trento" i kapelusikiem z dzwoneczkami. :D. Na koniec poszedł rosyjski zespół Dynamo. Upolowaliśmy najlepszego ruseczka i z tekstem czy może sobie z nami zrobić zdjęcie.. i po chwili rozmowy skapowaliśmy się że za nim siedzi sobie najnormalniej w świecie Paweł Abramov! Ci chłopcy rosyjscy zaczęli się śmiać z naszych min.. no ale.. oczywiście mądra ja.. do Abramova żeby chwilkę poczekał, bo pierw na celownik poszli ci fajni chłopcy. Jego mina w ogóle bezcenna.. później foto z Abramovem.. i ja do niego po angielsku "Dziękuję" a ten do mnie po naszemu "Proszę bardzo!" I tu znów ujawnia się moja bezmyślność.. Do Marty z tekstem "O cholera! Zapomniałam, że on tez po naszemu nawija! Kurwa! Jaka wtopa!" a On nadal stał za mną.. i się śmiał! No nie dziwię się. Wróciliśmy do naszego sektora.. i udało mi się sprowadzić tam też.. KK Trentino.. Bardzo fajnie mi się z nimi kibicowało! Siatkówka łączy ludzi! :D
Następnego dnia z tą nowo poznaną Martą kibicowałyśmy z Dynamem. :D Bardzo nam się podobało! Nie ważne, że po drugiej stronie stał ktoś taki jak Visotto czy Żygadło i mnóstwo innych zajebistych ludzi! Cóż.. Przegraliśmy sromotnie.. ale fajnie było.. i to by było na tyle bo więcej mi się nie chce pisać.. Część II nie wiem kiedy.. Jakoś niedługo. :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz